Nie miałam czasu. Wyciągnęłam, przebrałam się z galowego na normalny strój, wzięłam rower i pojechałam na odwiedziny do przyjaciółki - całkiem padnięta .. Uff.
I u Marioli..
Od samego wejścia do domu przechodziły mi dreszcze. Nie dlatego, że było mi zimno, ale dlatego, że tak tęskniłam za moją przyjaciółką, że nie mogłam wytrzymać. Wiem, wydaje się dziwne, ale, gdy nie widzi się swojej najlepszej kumpeli przez dwa tygodnie - to jest nudno. Dzień wcześniej dałam Patrycji - siostrze
zaproszenie dla Marioli na urodziny kolegi. Od V klasy nas zapraszają :) Pomyśl. Jakie było moje rozczarowanie, gdy dowiedziałam się, że Mariola "nie wie czy będzie" Raczej się nie domyślasz. Od września planowałyśmy, ze to będą najlepsze wakacje w życiu, a ona mówi, że nie da rady. Na początku zadrwiłam, że chyba żartuje, ale jej mina wcale nie wyrażała tego co sobie wyobrażałam. Byłam zawiedziona. Tym bardziej, że Kacper zaprosił nas do parku linowego w Myślenicach. (tak, tak, jestem z małopolski ;D) A jeszcze tym bardziej, że miałyśmy tak być jako jedyne dziewczyny :> Ja miałam już kupiony prezent, Mariola planowała kupić. Jest świetną przyjaciółką i kumpelą. ;p No ale dość o miłej-niemiłej wizycie, a przejdźmy do końca tego posta.
Pisałam go jakieś 1,5 godziny, bo przerwała mi koleżanka z fejsa i nie miałam natchnienia :P Założyłam dziś konto na loveit. Zamieszcza się tam obrazki i ciekawe filmy, które inspirują. To dzięki nim zainspirowałam się dzisiejszym wpisem ;) No to dobranoc ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz