niedziela, 30 października 2011

niedziela, mały Dieguś

Dziś wstałam wcześnie o 7.20 i poszłam do kościoła na 8.00, ponieważ było przestawienie czasu i pospałam tak naprawdę do 8.20 :) Jak się pójdzie rano do kościoła to cały dzień jest wolny ;D. Nie mam zbyt co robić, więc siedzę na facebook'u i rozmawiam z dziewczynami na czacie LoveIt. Chciałam Wam pokazać mojego małego pieska, po urodzeniu :)

Słodki, nie ? ;D
A teraz aktualne :

Napiszę jeszcze coś wieczorem. Na razie ;)

sobota, 29 października 2011

park linowy

Wstałam rano o 9.00 9.05. Dziś miały się odbyć urodziny kolegi.Nie bardzo wiedziałam co robić. Bo w końcu ośmiu chłopców to nie tak mało. I ja i Mariola. Ale skoro Mariola nie może iść, ja będę sama ? Sama między ośmiu chłopców ? Jeszcze takich :D Ale prezent był kupiony, zaproszenie dostałam, więc nie wypada. I o 11.03 wyszłam z domu.Do Kacpra niedaleko, więc na nogach. Idąc zastanawiałam się jak to będzie. Chciałam iść, bo nigdy nie byłam na takim torze przeszkód, a nie wiedziałam jak będzie bez Marioli. W pewnej chwili nawet chciałam się wrócić...
                 


                             Zabrałam oddech i wchodzę. Z daleka widziałam nadjeżdżającego Tomka. Podbiegłam do drzwi i nacisnęłam dzwonek.Modliłam się, abym nie była pierwsza. Przywitałam się z Kacprem, ściągnęłam buty i kurtkę. Poszłam do jego pokoju. Na fotelu siedział Paweł, obok niego stał Karol, Kamil z tyłu i Eryk kopał nową piłkę Kacpra. Na łóżku było pełno prezentów. Przywitałam się z kolegami i stanęłam koło drzwi. Nie wiedziałam za bardzo co robić. Po chwili wszedł Tomek, a za nim Bartek. Przyszła mama Kacpra. Wszyscy naraz:
-Dzień dobry !
-No to co Kacper ? Wszyscy ? - zapytała mama
-Emm.. Nie. Jeszcze Kamil. - odpowiedział Kacper
Kamil ? Znaczy się, Jaskowski ? O nie. To taki przymuł. Myślałam, że go nie zaprosi. No, ale trudno. Ja mam zamiar się dobrze bawić :)

Chwilę potem podzieliliśmy się na grupy i wyruszyliśmy w drogę. Jechałam z mamą Kacpra i Kamilem, Tomkiem, Erykiem i Kacprem z Codi'm na kolanach. Cody to słodki shitzu - piesek Kacpra. Na początku nikt nic nie mówił, ale później zaczęliśmy rozmawiać np. o Dominice. (byłej uczennicy naszej szkoły)

Po 20 minutach dotarliśmy do Myślenic.Przed nami ukazał się duży tor przeszkód zwany "Parkiem linowym". Dla niewiedzących: Myślenicki Park Przygody z dwoma polami do paintballa, torem quadowym, ścianką wspinaczkową i torem linowym to piąty w kraju i pierwszy w Małopolsce obiekt tego typu. Całość zajmuje 2.5 hektara i znajduje się na prawym brzegu Raby w sąsiedztwie hali widowiskowo-sportowej. Trochę było mi zimno jak wysiadłam. Musiałam iść bez kurtki. W samej bluzie, a pod spodem bluzka na ramiączkach. Brr.. Wszystkie liny były na wysokości ok. 7 metrów. Nie wiedziałam czy trzęsę się z zimna czy ze strachu. :) Pan nas pozapinał, tzn. nie wszystkich. Karolowi powiedział, że przyniesie paski XXL. Wszyscy się zaczęliśmy śmiać.:D Tylko Karolowi nie było do śmiechu.Gdy wszyscy byli gotowi pan objaśnił jak należy się obsługiwać linkami i tyrolką. Pierwszy wychodził solenizant. - Kacper. Po nim Eryk, Paweł, Karol, Kamil, ja, Tomek, Bartek i Kamil. Tor składał się z nast. rzeczy:
-wyjście po drabince (strasznie się chwiała!)
-przejście po kłodzie (dobrze mi poszło, trochę się chwiałam, ale dałam rade:))
-siatka(najłatwiejsza, trzeba się trzymać siatki i przechodzić dalej)
-wiszące deseczki (sznurek i na końcu deska, trzeba przejść 7 takich wiszących deseczek:), trudne, Kacper zrobił szpagat :D)
-zjazd 30m. tyrolką (trochę się bałam, że jestem za lekka i się zatrzymam, ale było spoko:P)
-przejście po linie (trudne, ale się trzymałam liny u góry :D)
-przejście po deseczkach (łatwe, biegłam po tym ;P)
-belki pionowe (trudne i strasznie chwiało !)
-zwisające sznurki po których się przechodzi (trudne, bo się naginały i były duże odstępy między nimi)
-tor po linie ze sznurkami u góry (łatwe, ale szłam tak jak w przejściu po linie)
-zjazd 70m. tyrolką (długi, ale tym razem mocno się odepchnęłam i poszło dobrze)
-strome schodki w dół (pan kazał zapiąć się, ja się nie zapiełam i spadłam z 2 metrów - bolało :D)


No to taki był tor przeszkód. Bardzo mi się podobał. :) Było strasznie, ale potem przyzwyczaiłam się do wysokości. Serdecznie wam polecam jeśli mieszkacie blisko Krakowa :)
Jak wszyscy skończyli piekliśmy kiełbaski na ognisku. Było cieplutko :) Potem pobawiliśmy się w chowanego. Ukradkiem weszliśmy na pole paintballa i bawiliśmy się tam :)


No to tyle z mojego dzisiejszego dnia. Mam nadzieję, że wpis Cię zainteresował :)

wycieczka do teatru i niemiłe rozczarowanie :(

Od września pani zapowiadała wycieczkę ;) Chciałam pojechać, bo była do teatru, a ja lubię teatr (dusza artysty ;d) Pojechaliśmy na sztukę Ten Obcy. Byłam ciekawa bo jest w końcu związana z lekturą, którą aktualnie przerabiamy na polskim. Niestety. Przyjaciółka chora, nie ma z kim jechać. ;( Jakoś poszło. Aktorzy za starzy, scenariusz zbyt współczesny. Szczerze - wolałam książkę. :) Większość ludzi z klasy pojechało, więc nie było nudno. Po powrocie do domu padłam na łóżko i od razu musiałam wstać, bo ukochana siostrzyczka kazała mi wyciągnąć z lodówki rosół (bo dla niej jest za ciężki o_O) i zagrzać.
Nie miałam czasu. Wyciągnęłam, przebrałam się z galowego na normalny strój, wzięłam rower i pojechałam na odwiedziny do przyjaciółki - całkiem padnięta .. Uff.


                                           I u Marioli..

Od samego wejścia do domu przechodziły mi dreszcze. Nie dlatego, że było mi zimno, ale dlatego, że tak tęskniłam za moją przyjaciółką, że nie mogłam wytrzymać. Wiem, wydaje się dziwne, ale, gdy nie widzi się swojej najlepszej kumpeli przez dwa tygodnie - to jest nudno. Dzień wcześniej dałam Patrycji - siostrze
zaproszenie dla Marioli na urodziny kolegi. Od V klasy nas zapraszają :) Pomyśl. Jakie było moje rozczarowanie, gdy dowiedziałam się, że Mariola "nie wie czy będzie" Raczej się nie domyślasz. Od września planowałyśmy, ze to będą najlepsze wakacje w życiu, a ona mówi, że nie da rady. Na początku zadrwiłam, że chyba żartuje, ale jej mina wcale nie wyrażała tego co sobie wyobrażałam. Byłam zawiedziona. Tym bardziej, że Kacper zaprosił nas do parku linowego w Myślenicach. (tak, tak, jestem z małopolski ;D) A jeszcze tym bardziej, że miałyśmy tak być jako jedyne dziewczyny :> Ja miałam już kupiony prezent, Mariola planowała kupić. Jest świetną przyjaciółką i kumpelą. ;p No ale dość o miłej-niemiłej wizycie, a przejdźmy do końca tego posta.

Pisałam go jakieś 1,5 godziny, bo przerwała mi koleżanka z fejsa i nie miałam natchnienia :P Założyłam dziś konto na loveit. Zamieszcza się tam obrazki i ciekawe filmy, które inspirują. To dzięki nim zainspirowałam się dzisiejszym wpisem ;) No to dobranoc ;)

piątek, 28 października 2011

witam. dzieńdobry !

post powitalny - coś czego nienawidzę pisać. to najnuudniejszy post na blogu. dobra, przynudzam. :)
nazywam się Weronika. mam 12 lat. interesuje sie modą, fotografią, modelingiem i tańcem.zrobiłam tego bloga by mieć taki mały upust pod koniec dnia. obiecuję, że będę tu pisać prawdę i tylko prawdę, całe moje życie.jeśli cie to interesuje to wpadaj częściej :)